Kombajn zapalił się w trakcie pracy, mężczyzna kierujący kolosem poczuł dym wydobywający się z wentylacji.
Od razu złapałem za gaśnicę i wyskoczyłem z kombajnu, ale na gaszenie było już zbyt późno. Ogień był już mocno rozwinięty. Złapałem tylko telefon i zadzwoniłem po straż mówiąc, że niedaleko jest ściana lasu, a wokół kombajnu płonie już zboże – wyjaśniał nam kierowca.
Zanim na miejsce dojechali strażacy eksplodował zbiornik z paliwem, w którym znajdowało się kilkaset litrów ropy. Huk było słychać w sporej odległości od miejsca zdarzenia, natomiast kłęby gęstego czarnego dymu widziane były już z ul. Zawidowskiej w Lubaniu.
Samego kombajnu nie udało się uratować, maszyna spłonęła niemal doszczętnie. Na szczęście zanim ogień dotarł do ściany lasu udało się go ugasić, zapobiegając tym samym o wiele groźniejszej sytuacji.
Nie wiadomo co konkretnie mogło być przyczyną pożaru. Jak się dowiedzieliśmy, kombajn był jeszcze w kredycie, co wiąże się ze stałymi przeglądami technicznymi.
Na miejsce zadysponowano osiem zastępów straży pożarnej.
Napisz komentarz
Komentarze