Dziś przed 14. dwóch młodych mężczyzn zauważyło w środku kompleksu leśnego dym. Po chwil okazało się, że około 200 m od mało uczęszczanej leśnej drogi tli się około 70 m2 ściółki.
Przy obecnym poziomie wilgotności ściółki tlący się w niej ogień za sprawą kilku podmuchów wiatru może zamienić się w żywioł trudny do opanowania. Dlatego mężczyźni o swoim odkryciu niezwłocznie powiadomili strażaków i doprowadzili zastępy do miejsca, gdzie tliło się zarzewie ognia.
Ze względu na duże zagrożenie pożarem i trudny dojazd na miejsce zdarzenia w gotowość postawiono trzy samoloty pożarnicze Dromader, które były gotowe w każdej chwili wystartować z lotnisk w Lubinie i Wrocławiu.
Na szczęście sytuację zdołano opanować własnymi siłami. Na miejsce zadysponowano siły z PSP w Lubaniu oraz OSP z Pisarzowic i OSP z Leśnej, które jako jedyne było w stanie dojechać swoim Starem 266 na miejsce zdarzenia.
Pożary tego typu są niezwykle trudne do ugaszenia, bowiem ściółka potrafi się żarzyć nawet na głębokość od kilkunastu do kilkudziesięciu centymetrów w głąb.
Całą ściółkę trzeba przerzucić prądem wody, trzeba w nią wlać klika tysięcy litrów żeby to dogasić. Bo pali się tu nawet na głębokości półtorej sztycha szpadla – usłyszeliśmy od st. kpt Mariusza Kadłubowskiego, oficera prasowego PSP w Lubaniu.
W chwili obecnej strażacy dogaszają ogień, akcja może potrwać jeszcze kilka godzin.
Napisz komentarz
Komentarze