Do pierwszego pożaru doszło we Włosieniu, kilkanaście minut przed 12. Niemal doszczętnie spłonął tam stary budynek mieszkalny, w którym mieszkał około 35-letni mężczyzna. W chwili, gdy dom zaczął płonąć, nikogo nie było w obejściu. Wydobywający się z budynku dym dość szybko dostrzegli sąsiedzi i to oni powiadomili służby. Gdy na miejsce dotarły pierwsze straże pożarne cały dach budynku stał już w ogniu.
Pożar rozwinął się bardzo szybko i na dużą skalę, bowiem w budynku było wiele łatwopalnych materiałów zbieranych latami przez zamieszkującego tam człowieka. Mimo zadysponowania 12 zastępów straży pożarnej, domu nie udało się uratować.
Do kolejnego pożaru doszło w Godzieszowie. Tam około 19.30 gospodarz zauważył wydobywający się z garażu dym. Gdy otworzył drzwi okazało się, że cały garaż stoi już w ogniu, a dopływ powietrza jeszcze podsycił płomienie. Jeszcze przed przyjazdem strażaków mieszkańcy gospodarstwa wraz z sąsiadami próbowali gasić ogień podłączając się do hydrantu. Niestety, w instalacji powstałej na takie właśnie potrzeby, nie było wystarczającego ciśnienia wody. W związku z tym ogień bardzo szybko rozprzestrzenił się na inne części budynku.
Przybyłym na miejsce służbom, akcję ratunkową utrudniały prowadzone na drodze roboty budowlane i właśnie brak wody, którą trzeba było na bieżąco dowozić.
Niestety i tym razem nie udało się uratować budynku. Najpierw strażacy, aby zlokalizować źródło ognia zerwali dach, później zawalił się strop budynku. Zanim z garażu ogień przeniósł się na część mieszkalną, dzięki ofiarnej pomocy sąsiadów, udało się wynieść z budynku część dobytku.
Akcja zakończyła się o 1., a udział w niej brało 10 zastępów straży pożarnych z Bolesławca, Nowogrodźca, Gierałtowa, Zebrzydowej i Lubania.
Napisz komentarz
Komentarze