Do pierwszego pożaru auta doszło w nocy z środy na czwartek (14/15.11) na placu przy ul. Rybackiej w Lubaniu. Płonął bus marki Iveco, jednak szybko dostrzeżony ogień i sprawna akcja strażaków pozwoliły uratować auto. Straty oszacowano na około 1000 zł. Oględziny wykazały, że źródłem ognia był filtr powietrza, co może wskazywać na umyślne podpalenie.
W czwartkową noc na ul. Fabrycznej płonęło Renault Laguna. Tu ogień zauważono później w związku z tym płomienie poczyniły o wiele więcej zniszczeń w komorze silnika. Strażacy ugasili ogień zanim zajęło się wnętrze auta, co nie oznacza, że to będzie jeszcze kiedykolwiek jeździło.
Dziś około 1. po raz kolejny ktoś podpalił busa na placu przy ul. Rybackiej, tym razem skutecznie. Gdy dostrzeżono ogień Iveco stało już całe w płomieniach. W tym przypadku nie ma mowy o zwarciu instalacji, gdyż po ostatnim podpaleniu akumulator został odłączony. Dzięki prószącemu już śniegowi wiadomo, że podpalacz na plac podjechał rowerem.
Teraz pozostaje pytanie czy obie sprawy można łączyć i mamy do czynienia z podpalaczem? Czy to jedynie zbieg okoliczności i właściciele aut nieposiadający garaży mogą spać spokojnie.
Napisz komentarz
Komentarze